Co dzień pędzi mnie, porywa mnie, i ciągnie het niekończący się bieg jestem wiatrem i burzą co pędzi tam, dokąd chce gna mnie z nurtem rzek z porywem fal z białym krzykiem zamieci zapomnieć i lecieć tak nie pytając się gdzie
ach już tracę dech (tak) a moja krew pulsuje tak że rozrywa mi ciało serce mi drży słyszę swój krzyk i biegnę choć nic nie widzę przez łzy lecz to za mało tak, tak, to ciągle za mało by żyć i unoszę się a moje włosy jak skrzydła trzepocą ach zdążyć przed nocą nim dopadnie mnie sen...
Ale mój ty Boże nie jest tak najgorzej przecież gdy śpiewam zaglądam do Nieba i chociaż czasem płaczę tak sobie tłumaczę: nic się nie stanie jest dobrze kochanie...
Lecz jak wstrzymać mam pędzący wiatr? i jak przekonać me serce by spało? rzucam się znów resztkami tchu i gnam pod prąd huraganów i burz lecz to za mało - tak, tak, to ciągle za mało by żyć
tak, kocham ten bieg choć dobrze wiem, nie dogonię swych marzeń i nic się nie zdarzy i zostanie jak jest
ale mój ty Boże nie jest tak najgorzej przecież gdy śpiewam zaglądam do Nieba i chociaż czasem płaczę tak sobie tłumaczę: nic się nie stanie jest dobrze kochanie...
zaraz zamknę oczy i co koń wyskoczy wzbiję się w chmury z nogami do góry i z wiatrem moim bratem wzlecę ponad światem i będę śpiewać po drodze do Nieba...
la, la, la, la Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.