Na uliczce kulawych akacji Na uliczce sklepików brodatych Stary Mendel codziennie rozstawiał Wspaniałości cudowne jak kwiaty
Słój karmelków pachnących słodyczą Kosze jabłek uparcie brzęczące Wodę z sokiem i ciastka jajeczne I lizaki ogromne jak słońce
Na mojej uliczce, na małej uliczce Gdzie uśmiech szedł chyłkiem Jak złodziej wśród mgły Na małej uliczce, na mojej uliczce Gdzie częściej od słońca świeciły łzy
La la la, la la la La la la, la la la La la la, la la la La la la, la la la la
Stary Mendel zachwalał swe cuda Czasem oczy spłowiałe przymykał Kiedy chłopak się skradał łakomy Żeby ukraść dwa jabłka z koszyka
A gdy wieczór nakładał już myckę I rozwieszał swój smutek jak chałat Księżyc świece zapalał świąteczne Księżyc złoty, złociutki jak chała
Na mojej uliczce, na małej uliczce Gdzie uśmiech szedł chyłkiem Jak złodziej wśród mgły Na mojej uliczce, na małej uliczce Gdzie częściej od słońca świeciły łzy
Mmm, mmm Mmm, mmm La la la, la la la La la la, la la la la
Czasem idę na tamtą ulicę Zbieram skrawki rozbitych koszyków I okruchy ze słojów stłuczonych I wspomnienia brodatych sklepików
Wiem, że nigdy już jabłek Mendlowi I nie wezmę, i nigdy nie oddam Czas pogubił nas wszystkich w podróży Tylko żal mi jest czegoś i szkoda
Na mojej uliczce, na małej uliczce Gdzie uśmiech szedł chyłkiem Jak złodziej wśród mgły Na mojej uliczce, na małej uliczce Gdzie częściej od słońca świeciły łzy
La la la, la la la La la la, la la la laTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.