Wędrowni muzykanci, ojej! Oj - radi re! Cudowni dyletanci Nie lubią smucić się;
A jeden gra na flecie, Drugi na skrzypcach gra I chodzą tak po świecie Ojej oj radi ra!
A jeden cały w piegach, A drugi w kurtce pstrej I nic im nie dolega Oj radi ra! Ojej!
Przemija rok za rokiem, Mija za rankiem ranek; Lecą pieniądze z okien Jak ptaszki pozłacane:
Bo jeden smyczkiem mówi, Drugi na flecie gra Bo któż by ich nie lubił? Ojej! oj radi ra!
W drugi dzień Wielkiejnocy, Gdy pachniały hiacynty, Ci dwaj grający chłopcy Wypadek mieli przykry:
Psianoga ! niech to diabli! Zły los w paradę wszedł: Jednemu skrzypce skradli, zasię drugiemu flet.
Nieszczęście, mój Wacusiu! Co robić? Radźże! Radż! Piotrusiu, ach, Piotrusiu, na czym będziemy grać?
Chleb mieliśmy z muzyki, muzykę złodziej skradł. Cóż za przypadek dziki! Oj, podły, podły świat!...
A już się księżyc bielił I wieczór z wiatrem tańczył... Westchnęli i usnęli Wędrowni muzykanci.
Gdy przyszła nocna pora, Pojawił się cherubin, Co kwiaty miał w kędziorach, Na palcu wielki rubin.
Cherubin, sługa boży W obłoku i w atłasie, Przed jednym flet położył, Przed drugim skrzypce zasię.
I zasnuł ich dokoła Snem jako złotą nitką, I zatroskane czoła Musnął zieloną witka.
Zbudzili się muzycy Nad ranem, chłodnym ranem. Patrzą, a tu flet błyszczy I skrzypce malowane.
Wędrownym muzykantom Bóg zawsze pomoc da, Najdroższym dyletantom Ojej! oj radi ra!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.