Znów będę kłaniał się starym gazowym latarniom Zanucę drzewom odpowiedź na szum powitania Zajarzę do okien witrynom i nocnym kawiarniom A może zebry nakarmię na skrzyżowaniach
Powrócę kiedyś w miast ciemny gotyk z gór szerokich jasnych łąk Aby zrozumieć mowę tęsknoty by odetchnąć ciepłem twoich rąk Zabiorę z sobą zapach słońca i blask poranka roześmiany I koncert na sześć strun bez końca na pięciolinii zapisany.
Znów będę kłaniał się starym gazowym latarniom Zanucę drzewom odpowiedź na szum powitania Zajrzę do okien witrynom i nocnym kawiarniom A może zebry nakarmię na skrzyżowaniach
Pokażę ci jak pachną latarnie jak się noc zanurza w rzeki czerń A kiedy jasna mgła nas ogarnie pierwszy tramwaj nam przyniesie dzień Przez barokowy park pójdziemy zanim do domu powrócimy Będziemy liczyć dni jesieni i aby do zimy aby do zimy...
Znów będę kłaniał się starym gazowym latarniom Zanucę drzewom odpowiedź na szum powitania Zajrzę do okien witrynom i nocnym kawiarniom A może zebry nakarmię na skrzyżowaniach Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|