Są ludzie, co za punkt honoru Mają w Marriotcie lub w Wiktorii A ja sobie każdego wieczoru Idę do baru mlecznej kategorii Niech tam sztywniaki siedzą drętwo przy obrusach I sztućcach – mnie to obce jest jak belka oku Ja lubię wymaglować się porządnie w autobusach I w barze kategorii mlecznej siąść o zmroku Bo ja uwielbiam bary mleczne w porze lunchu Czy znasz li drugi kraj, gdzie takie mleczne bary, Gdzie barostessy głos przedziera się jak krzyk Komanczów Przez wonny bukiet ścier i kapuścianej pary?
„Ruskich nie ma!” – pieści moje ucho, „Ruskie się skończyły!” – chciwie chłonę, „Ruskie wyszły!” – a ja wtedy płonę Radością i nadzieją, rosnę duchem.
I kiedy sęp podżera me kotlety z jajka, A szmatostessa z wiadra chlust! pod nogi mi, Ten głos z okienka brzmi jak jakaś bajka, Jak najszczęśliwsze zwiastowanie brzmi.
„Ruskich nie ma!” – łowi moje ucho, „Ruskie się skończyły!” – chciwie chłonę „Ruskie wyszły!” – a ja żyję, płonę Radością i nadzieją, rosnę duchem.
Nic to, że w ustach rosną z kwaśnym serem szare kluski, Nic, że się czujesz, jakby ktoś cię bił po twarzy, Że jesteś kundlem, wszystko jedna chwila zrównoważy, Gdy wreszcie ktoś ogłosi: „Nie ma ruskich”. I choć ostatni konsumenci z baru wyszli, Ja siedzę, kołysany ściery pluskiem Po to, by kiedy zawołają „Kto chciał ruskie?”, Odkrzyknąć: „Nikt ich nie chciał, same przyszli!”
„Ruskie wyszły!” – brzmi w mych uszach jak muzyka, „Ruskie się skończyły!” – słuch mój pije, „Ruskich nie ma!” – spazm radości mnie zatyka, „Ruskich juz nie będzie!” - teraz żyję.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.