Pan Wyspiański kreśli pejzaż pastelami i wywija zakrętasy wody wąsami. Osty, maki, chabry, głogi i kąkole - ja je czuję, ja je kocham, ja je wolę…
Ornamenty Akropolu i Paryża niech się srożą pod niebiosa, ja się zniżam - by wyciągnąć z tego błota grudę gliny i ulepić z niego wrota przez jaśminy.
- Przez jaśminy? Jakie wrota? Mówże jaśniej! - Śniło mi się, lecz pamiętam – Polska właśnie!”
Co się śniło i nic śniło zawsze było Widok zwykły z wieku na wiek zwykle miło Pan Wyspiański zwraca kolor tej kałuży Której zmrok najzwyklej zwykł się nużyć Pól stulecia to już sto lat jak kałużą Wyżłobioną na asfalcie szosy burzą Mkną i warczą zgrzebne wózki kolorowe Popod Wawel gdzie pejzaże pastelowe Były będą jak witraże i powietrze J jest po burzy i po ostrym halnym wietrze Były będą jak witraże i powietrze Gdy po wietrze jest po burzy I po ostrym halnym wietrze
Gdy powietrze dziś w Krakowie spopielałe Patrz naprawdę te pejzaże są Czarne kreski z oficyny jak wirusy W wodzie na herbatę niewidzialne fusy Wielkie wrota wiek cywilny w rowie spłynął Pozłacane złotem żyta wśród jaśminów
- Przez jaśminy? Jakie wrota? Mówże jaśniej! - Śniło mi się, lecz pamiętam – Polska właśnie!”Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.