Kamienie, kamienice, ściany ciemne, pochyłe. Księżyc po stromym dachu toczy się, jest nisko. Zaczekaj. Zaczekajmy chwilę - jak perła upadnie w rynku miskę - miska zabrzęknie.
W płowej nocy, po kątach nisz głębokich, po bram futrynach i okien załamany, bez mocy, cień fiołkowy uklęknie.
Gwiazdy żółte, które lipcowy żar ściął, lecą - kurzawą - lecą, firmament w złote smugi marszczą, za Trybunałem na ślepych szybach świecą cichym wystrzałem
Noc letnia czeka cierpliwie, aż księżyc spłynie, zabrzęknie, aż zejdzie ulicą Grodzką w dół. On się srebrliwie rozpływa w rosie porannej, w zapachu ziół.
Jak pięknie!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.