Najpierw pisano długo białe litery Na białym papierze Potem wiele czasu zajęło Odczytywanie z kartki milczenia
Leszek Aleksander Moczulski Wreszcie zanim ktoś pierwszy Zdążył usta otworzyć Opadła kurtyna oklasków
Myślę że nikomu bardziej Nie są potrzebni dziś poeci Niż sędziom którym nikt w tej brutalnej epoce Nie może pomóc w umyciu rąk
Najbardziej lubię tych Którzy nie zdejmując wcale rękawiczek Potrafią swój najbardziej sprawiedliwy gniew Starannie uśmierzyć i powstrzymać W takim racjonalnym punkcie Że wszystko się zmieści Zaledwie na główce szpilki
Najbardziej lubię ich wtedy Kiedy juz po wszystkim Bez ich najmniejszego udziału A oni wtedy pochylają się nad stolikiem I zwykłe mieszanie kawy łyżeczką Powiększają do rozmiarów antycznej tragedii
Czerwień wyprowadza się z krwi Tylko z największą ostrożnością Mogę sprowadzić czerwień Do płomiennych przemówień Do zarumienionej twarzy dziewczyny Do pierwszych kwiatów w ogrodzie Tylko z największą ostrożnością Mogę sprowadzić czerwień Do śmiechu dziecka Do beztroskich karnawałowych zabaw Do zieleniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.