Nie mogłem już znieść Tego złego życia Które stwarza ten świat On jak złodziej jest Kradnie spokój i znika Zostawia tylko głód i brak I miałem już dość Artystycznej bohemy Tych rozmów jałowych co dnia Jak stworzyć coś By wreszcie się przebić I jakich użyć barw
A oto człowiek Idzie sobie Ledwo ledwo Za krokiem krok A oto człowiek W swej brzydocie Skrywa piękno Oczy patrzą w głąb
Musiałem więc wyjść Ze świata sztuki I pójść tam gdzie bieda i ból By dostrzec że na nic Wszelkie nauki Jeśli się służy złu Przywdziałem więc płaszcz Najmniejszych braci I ruszyłem do miejsc Których ten świat Nie chciał zobaczyć Budziły jego wstręt
A oto człowiek We krwi tonie Oczy spuszczone Skrywają blask A oto człowiek Miłość w nim płonie Na serce spada Zbolała twarz
A oto człowiek We krwi tonie Oczy spuszczone Skrywają blask A oto człowiek Miłość w nim płonie Na serce spada Zbolała twarzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.