Choć upadek mocno boli i tak często bardzo srogi On lekarstwem jest na ból, często stawia mnie na nogi On postawia pytajniki, i on daje odpowiedzi On tak bardzo musi milczeć, ku uciesze gawiedzi On odkopie stare rzeczy, i wypisze poematy On zdrapuje wielkie strupy, rany bardzo starej daty
Widzę dziwne bardzo rzeczy, miejsca dziwnej frakcji One dla mnie są jak śmierć, powstrzymują od reakcji Zatrzymany stoję w miejscu, mija czas, a ja stoję Stoję cały przerażony, choć niczego się nie boję Po chwili znów odzyskuję głupią kontrolę A ta chwila już minęła, me nadzieje gdzieś na dole
Choć upadek mocno boli, i pogrąża mnie w cierpieniu To mi daje satysfakcje, przypomina o istnieniu Często daje mi te szczęście, bo nie mogę ciągle skakać Gdybym mówił o tym ciągle, skończył bym już dawno płakać On pomaga, on też kara taki jego los Daje mi poczucie normalności, a to już coś Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|