Ciągnę przygodę za przygodą, palą już się buty Przeszedłem parę pięknych lat życia dla samej pokuty Wariacji był ciąg dalszy, korytarze nadal puste Moje życie takie nudne, zaraz z braku wrażeń usnę Czarno-białe wizje, wszystko jest takie zbyt proste Stojąc dalej z tępym wzrokiem prędko mchem zarosnę
Kolejne wyjście z domu, potykam się już w progu Powtarzając, że chcę zmiany mijam się z nią na rogu Wołam wciąż o pomoc, a przy tym pragnę leżeć trumnie Chciałbym mieć imię, bo człowiek nie brzmi dumnie Ze skrajności wpadam w skrajność, to nie jest normalność Dałbym wszystko za rutynę, każdy błąd to już formalność
Pusta tafla wody właśnie odbija mój kaprawy cień Przyglądać wciąż staram się, nawet na następny dzień Czekam tutaj już jakiś czas, nogi tracą resztę sił Gdyby problem był namacalny, to dawno bym się o niego bił Mącę dalej wodę, nawet moje odbicie mnie nie przypomina Dalej chcę obwiniać siebie, jakby we mnie była wina Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|