Zadaję takie pytanie, szczerze robię to wbrew Nie zastanawiając się używam go, później psuję Własną krew Zimny pot omija mnie, bo ten strach to już rutyna Zaburzony tryb szarego życia, przed nim zaś kurtyna Bezcelowe ruchy, i wzdrygnięcie martwych powiek Przewidziały więcej niż Nostradamus, ich zabójcą człowiek
Kolejny skurcz, oddech płytszy niż Twoje zdanie Krótszy niż moje działanie, a wielkie ma być przesłanie Zawarte w całym poglądzie, wymijanie uskutecznia Moje szczęście w tym przypadku to punktacja wsteczna Tłumaczeń ciąg dalszy, oczyszczam Swoje brzemię Czysto sceptycznych okoliczności nikłe zakończenie
Być może to przez doświadczenie, czuję nową trudność Nowe za tym idą cechy, palę licho na obłudność Poznałem dawniej nerwy, a jak bardzo źle to czuję Teraz, gdy po czasie stres już częściej następuje Może bezpowrotnie, może znowu w złym kierunku Wspominam dzień wczorajszy, ani myślę o ratunku Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|