Klaustrofobia mnie otacza, jestem za mały na ten świat Zbyt wielkie są we mnie ambicje, rozkojarzenie za pan brat Wizja samotnika, to jedynie moje głupie przesłanie Choć nie czuje się sam, to i tak wzmagam działanie Trudne rozdwojenie jaźni, nie wiem co takiego mogłem brać Bo jeden mi mówi spokojnie, a drugi, że nie mogę znów spać
Wszystkie konstelacje mają jakąś nazwę, ja mam jakieś jazdy Zapatrzony tak w te niebo, ten typ spod ciemnej gwiazdy Bo mówią ten najgorszy, wytykają znów palcami Jak spytam ich dlaczego to rzucą ramionami Jestem w punkcie wyjścia, znów w kontakcie z niebem Czuje się szczęśliwy, mimo, że to pierwsze jest na siedem
Kocham takie ciche akcje, zaraz się rozdwoję W dniu dzisiejszym znów uwielbiam własną paranoję Doceniam każdy gest, pomijając własne pragnienia Po upadkach patrzę w niebo, tam doznaję ukojenia Szukasz natchnienia? Spójrz, bo jestem Twoją szansą Dzisiaj szybko stałem się kolejną spadającą gwiazdą Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|