Mocno się ściska drzewiec w dłoni, palce zamknięte na klucz od śmierci, przez rozwalone na oścież piersi stada czerwonych w biegu koni.
I kroków stuk jak łopat stuk, w czarne szeregi znużonych masek napiętnowane krzyżami dróg: nasze? nie nasze? nasze? nie nasze?
W obłoki jakże nam daleko, po ziemi jakże jałowo. Dokąd płyniesz, wesoła rzeko z obciętą głową?
Dłoń nie na sztandarze ściśnięta, na otchłani huczącej grozą. Malowana piosenko herosów, gdzie ty?
Maszerują kompanie martwe po rozciętych węzłach losu: same hełmy i czarne bagnety.
Nie trzep rękami, braciszku, nie wyzwolisz, nie wydrzesz z ognia krętych trąb!
Nie wyciągaj tak dłoni przed siebie, to śmierć przyrosła do rąk, jakby trumna przyrosła na niebie.
W dróg poszarpanych linach motyw jak zasiek się rwie: nasze, nie nasze, nasze, nie nasze.
To coś przypomina… Już wiem: pęknięte serca skrzypiec.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.