A ja na fali nostalgii tak chciałem pójść wstecz Zmuszono mnie jednak bym zmierzał wprzód Choć w sumie jedno i drugie to kierunek śmierć Niedługa, najprostsza z możliwych dróg
Kolejna i znów, Kolejna i znów, Kolejna i znów, Kolejna i znów...
A ja na fali nostalgii tak chciałem pójść wstecz Zmuszono mnie jednak bym zmierzał wprzód Choć w sumie jedno i drugie to kierunek śmierć Niedługa, najprostsza z możliwych dróg
Rozglądam się abstrakcyjny jak fizyczny wzór Świat mnie utracił i tym gorzej z nim Tylko gdzie pogubił nuty na moją cześć chór Gdzie małej kobiety potężny syn
Pamiętam arka szła na dno Coś wrzeszczał bosman, wiosła w dół Jeszcze jej nie zjadł bezmiar fal i palcem mogłem zatkać ją Lecz mnie przeraził rozmiar szkód
Pamiętam twój parszywy los Oliwny gaj, Niagarę łez I swoją rejteradę hen i proszę zrozum wreszcie to Bo miałem żonę i dzieci też
Zatem zapraszam ostateczny sąd A więc zapraszam ostateczny sen Już apelacji brak
Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły Zatem zapraszam ostateczny sąd Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły A więc zapraszam ostateczny sen Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły Zatem zapraszam ostateczny sąd A więc zapraszam ostateczny sen
Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły Ach owszem, mogłem cię przytulić Być powinienem bardziej czuły Ach owszem, mogłem złożyć urząd I powinienem jeszcze dużo...
Późno już, Późno już, Późno już, Późno... Nie naprawię dziś nic (późno już) Nie naprawię już nic (późno zbyt) Nie naprawię dziś nic (późno już) Nie naprawię już nic (późno zbyt) Nie naprawię dziś nic (późno już) Nie naprawię już nic (późno zbyt)
Sędziów świat barwi tęczą mnie ciemnych farb Skradłem, skorzystałem, wiem W pieśni mej fałszywy dźwięk Drga, nie raz i nawet nie dwa, co za wstyd Wciąż od zapalonych strzech Dzieli mnie przynajmniej metr Jedne krok, jeden gest Zetrzyjcie z czół swych mars, nie mam żadnych szans Zetrzyjcie z czół swych mars, nie mam żadnych szans Arbitrów tłum a ja sam, ich żar topi w wódce lód...
Mieć jedno życie i tyle spraw Jedno, a tak mało lat Chcę problem - jest, a chcę szczęście - nie Zbyt łatwo zmieniam się
Więc błagam, modlę się W górę unoszę wzrok Daj mi choć jeden dzień Daj mi choć jeden rok
Mieć jedno życie i tyle spraw Jedno, a tak mało lat Tak wiele chcę, a tak mało wiem Zbyt szybko zmieniam się
Więc błagam, modlę się W górę unoszę wzrok Daj mi choć jeden dzień Daj mi choć jeden rok...
[INSTRUMENTAL]
Rabbi nauczał by zakat dać Więc może wejrzy na mój wątły spryt Zawsze dzieliłem wśród meneli bank Bo miałem kiedyś być jednym z nich...
Te dzwony i te biedne głuche wróble Na schodach katedr, muszę, więc je lubię... muszę, więc je lubię... muszę, więc je lubię...
Ach, tysiąc prac, boże zły I tysiąc prób po kres dni... Ach, tysiąc prac, boże zły I tysiąc prób po kres dni...
Duch, powietrzny stwór Opuszcza korpus na czas I nie przebije go nóż Auto do mlecznych dróg Zamówiłem sam Mogłoby przyjechać już A grzyb w todze chce truć Pójdę gdzie rozkaz gna Choćby do smoły pod grunt Duch, powietrzny stwór Opuszcza korpus na czas I nie przebije go nóż
Mało będzie i tak Ile żyć mi dasz Skończę nisko swój bieg Osądzony skryj twarz Już brzask, obudź się...
To był sen...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.