Biegnę sam. Chcę uciec stąd. Bo hałas, który brzmi wciąż głośny jest. Biegnę tam bo boję się, że cisza na zawsze opuści mnie.
Bicia serc echem scalone rykoszetem biją w pustogłowie. Ciało ruchome z mózgu niedowładem. Powiela echo z większym nakładem.
Marzenia o ciszy w czerni kosmosu, próżne są nadal, gdy dźwięczy ktoś wokół. Mówiące twarze odebrać próżności. Niech milkną języki w rozkosznej wierności.
Biegnę sam. Chcę uciec stąd. Bo hałas, który brzmi wciąż głośny jest. Biegnę tam bo boję się, że cisza na zawsze opuści mnie.
W pianie powietrza, nie do zniesienia. Głos załamany, nie do zrozumienia. Ciała jak struny zbyt naciągnięte. Na gryfie życia, przestrzeni wygięte, brzmią.
Z gardła otwartego dźwięki wydobywają się. Echem połączone, tworzą jeden, długi dźwięk. Dźwięk, który w przestrzeni wciąż odbija się, atakując mnie. Hałaśliwy byt chce, żebym dziś zgubił sens. Chce bym krzyczał LECZ JA NIE CHCĘ!
Dla wygrania sprawy ryja otworzyłem sam! Pokrzyczałem, zaryczałem, gówno z tego mam!
Dla dobra sprawy ryja otworzyłem bo przecież w ciszy się urodziłem.
Biegnę sam. Chcę uciec stąd. Bo hałas, który brzmi wciąż głośny jest. Biegnę tam bo boję się, że cisza na zawsze opuści mnie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|