Na wzgórzach zamglonych nonsensem powietrze morowe i zaraza jak świat stara i mchem zarośnięte boskie ciało
Lasy pełne kruków i wron Na konarach imię wyzyskiwacza jak świat stare i miano jego spróchniałe do cna Naprzeciw stanął tłum wiwatujący boskie słowa w objęciach zatrutych chwalą swego Boga
Ze wzgórz zamglonych nonsensem spoglądałem w przepaść a pod nią pomylony wiwatował tłum
Ze wzgórz zamglonych nonsensem spoglądałem w przepaść a pod nią pomylony wiwatował tłum
Zahipnotyzowani pieśnią bezmyślnie prą drogą cierni i bezmyślną wiarą w martwego Boga Z obłąkanych objęć się wyrwałem oddech głęboki złapałem w niebo spojrzałem by odnaleźć boski wzrok
Lasy pełne kruków i wron Na konarach imię wyzyskiwacza jak świat stare i miano jego spróchniałe do cna Naprzeciw stanął tłum wiwatujący boskie słowa w objęciach zatrutych chwalą swego Boga
Zahipnotyzowani pieśnią bezmyślnie prą drogą cierni i bezmyślną wiarą w martwego Boga Z obłąkanych objęć się wyrwałem oddech głęboki złapałem w niebo spojrzałem by odnaleźć boski wzrok
A gdzie na konarach imię wyzyskiwacza w transie i z biczami w dłoniach w objęciach skażonych parli naprzód chwaląc martwego BogaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.