Z szyi zerwę każdą smycz, z ust wypluję każdy knebel. Jestem stąd, jestem sobą, pewnych rzeczy jestem pewien. Idę prosto przed siebie, przez te betonowe lasy, Kiedy zapada zmrok, wbijam w tłok ludzkiej masy. Jeden krok dzieli mnie od tego całego świata, Tylko jeden, a rzadko komu udaje się wracać. Nie chcę spłacać ich długów, żyć tak jak mówi reszta. Na straży swej stać będę, dopóki czuję bicie serca. Mój dom to moja twierdza, ta ziemia moją matką. Nie będą o mnie pamiętać, bo zapomnieć chcieli dawno. Żyję tu własną prawdą, inną niż tamta. Wolę odejść z honorem, niż utonąć w ich kłamstwach. Dzielona mira, spacer skazańca. W oczach krew, za plecami szarańcza. Wdech mnie wykańcza, dłońmi dotykam nieba. Ich świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
[Bisz}
Ten chłopak nie daje się kochać jest zbyt twardy, mimo wszystko jest zbyt żywy, bo jak zdechnie będzie zbyt martwy. Nie daje się lubić zbyt prawdziwy na to. Zbyt to wkurwia innych, że jest czysty nawet, gdy wyjawia słabość. Często zbyt słaby, daje się ranić zbyt często, ale zbyt silny by dać się zabić. Krew za zwycięstwo leje jak z cebra. Możesz wróżyć z flaków wyprutych dla rapu jego los, on będzie się spełniać. Płuca pełne powietrza w piersiach bogini zwycięstwa. Inni to noszą, a on sam jest jak Nike Air Max Wbija w modę, myśli co jest w tobie, a nie na. Nie musi nosić jej na głowie jest prorokiem New Era. Nadchodzi zbyt mocno w to wierzy, że zrobi to jak nikt przed nim. Widzi ból sceny i jej rany nie od walki, ale od odleżyn. Chcesz się z nim zmierzyć jak? Przecież już leżysz, jak? Przecież już leżysz, czego chcesz? Ty przecież już leżysz… Przecież już leżysz.
[ Mam na Imię Aleksander ]
Chcą zrobić coś - tylko pieprzą Co Ty sikso wiesz o mnie? Widziałaś mnie gdzieś między szkołą a domem, między prawdą a Bogiem Nie mówię o sobie, byle o sobie, szczerze Więc skąd bierzesz te telenowele? Nie wiem Nie potrzebuje wiele by wylecieć z mordą na ciebie nic nie wiesz, a mówisz gdzie, co, z kim dzielę To twój sport, olej go, proszę, tak będzie lepiej bo za którymś razem mi albo komuś odjebie Słowa bywają zbyt ciężkie, nie zdziw się gdy ktoś zawiśnie przez zwykłe brednie Wiedz, że jeśli już do ust ktoś wkłada lufę to za zimny spust ciągną bliscy ludzie Nie wiń go! Niech uschnie palec co w reakcji na to wytknie coś innego niż ludzką słabość Zabrakło im wiary, to ona daje owoc. Szczęście jest jak Bóg - jeśli uwierzysz, będzie z tobą Ciągle patrzą mi na ręce, nic więcej Nie wychodzi mi przez pretensje, podajcie tlen Jak gestapo postawią pod ścianą, pytam - za co? Próbowano mnie ale nie piszę się na to. Jestem długopisem, oni jak grafit się łamią Grafomani zamazali mi okna na radość Chcą być mną, ale nie są (nie są).Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.