Nawet nie wiem gdzie wtedy szedłem, mówiłem szeptem Chciałem więcej od ciebie, od ciebie tak wściekle Chciałem być wszędzie, w niebie, w piekle Gdziekolwiek by zrzucić z siebie to brzemię Odpowiedz Boże, tylko Tobie okazałem trwogę Pomyśl proszę albo rzuć w ogień Słowem, bo na pewno mnie nie dotkniesz Nie jestem godzien A jeśli jestem to tylko w połowie Bo kreślę więcej niż jedną drogę Świadomość mam, wiem, że istnieje Ten ktoś obok, jakby słowo w słowo Jak robot, jak ogon Stopa w stopę, jeszcze trochę i mnie pożre Żyję w strachu od kiedy zabiera każdy oddech Od kiedy szepcze do ucha i każe słuchać A ja to robię bo się boję, on mój świat zakłóca Przeciwko mnie jest, a jest częścią mnie Zamknięci w tej samej klatce, dzielimy wyobraźnię Dzielimy matkę, dzieciństwo, a nie jest bratem Nie wiem czy przypadkiem wybrał ofiarę Czy sam zdecydował czy będzie tu na zawsze Może odejdzie gdy spełnię każdą jego zachciankę Mam moc w sobie, chcę tego dowieść Mam też trwogę co nie chce odejść nawet na moment Jestem posłuszny wobec tego co jest demonem chyba I się ukrywa w mojej głowie jak bandyta I idę swoją i jego drogą choć równoległe, gdzie indziej wiodą Choć równo bije serce, nie wiem czy jestem sobą
Przeklęty pasożyt, owad, zaczął wariować Chce wypijać morza i kasować ślad po nas Jestem taki sam w tym wszystkim Gdyby nie on może byłbym inny, może mniej przykry Bo choć mamy różne moralności, różny zbiór prawd To mamy tylko jedną twarz Mimika jest inna, dziwna, mieszana Może ta barykada w końcu da się złamać, ta To przełom by był, ale on trzyma na smyczy I nic i nikt nie doda mi sił gdy padnę na pysk Rozczarowany, zły jak zombi Jestem pan nikt nawet dla swoich kończyn Niefartowny jak implant, jak obcy Ja czy on, ciało czy umysł to punkt zbiorczy A może on to rodzaj trybu off Bym tłumił to coś, przez co może cierpieć ktoś Może te wielkie emocje, które siedzą wewnątrz Rozerwałyby mnie i to jest jedyną ucieczką Tłumi to w sposób trudny Choć może byłoby gorzej gdybym dał się ponieść Gdyby ten piekielny ładunek odczuć Eksplodował jak galaktyka prochu To siedzi we mnie, coś musi poskromić bestię Bo gdybym nie miał schizofrenii, miałbym epilepsjęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.