Zobaczyłem ją jakoś pod koniec czerwca pierwszy raz, była koleżanką Stempla On umówił ją i nas, Szybki Szmal Przyszła sama, bo jej koleżanki coś innego dzisiaj miały w planach Ja z wrodzoną nieśmiałością Chciałem podejść do niej, byśmy znali się już odtąd Ale wolałem pośmiać się z niej z innymi za winklem Tak by nie widziała kto, z kim, gdzie Cały wieczór bez słów, mijaliśmy się w przejściu Łączyła nas tylko ilość wypalonych skrętów Któryś z moich ziomów chciał ja wyrwać ale okazało się, że nie tak łatwo, więc plus dla niej W końcu jakiś zamęt, impreza skończona Wszyscy zatem rozeszli się po chwili po domach Widocznie okazaliśmy się całkiem fajni Odtąd była z nami zawsze gdy był dobry melanżyk
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętych
(Słuchaj) środek wakacji wszyscy umówieni na jednej z metra stacji w celu celebracji Alkohol w głowach, jestem ja, jest i ona Toczy się rozmowa, nagle nikogo dookoła Patrzę, zostaliśmy sami Zobacz, pytam - gdzie oni? Ona zbliża swoją dłoń do mojej dłoni I mówi - nie martw się o nich Po czym zbliża swoje rozpalone usta do moich Tylko spokojnie, powoli, żeby niczego nie spierdolić Ten pocałunek, długi, namiętny mógłbym wciąż pisać o nim piosenki Poczułem się lekki, już Mówię, że jeszcze raz chciałbym posmakować jej miękkich ust Ona uśmiechnęła się, po czym zamknęła oczy Sącz ile z ust moich zdołasz wysączyć
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętych
Tamten wieczór zmienił moje życie Zamienił mnie z dużego chłopca w małego mężczyznę Zaczęliśmy się spotykać, było super Okazało się, że już od dawna chciała mnie uwieść Po paru dniach wyznała mi miłość Ja czekałem, aż więcej tego przybędzie i przybyło 11 wrzesień, pamiętam, to był ten dzień Powiedziałem - kocham cię i zawsze już tak będzie Prawdziwa miłość nie umiera nigdy jak mówi dżentelmen Wiesz, to ja zburzyłem World Trade Center Czasem cierpiałem jak Werter Choć ona dała mi więcej niż wszystkie przedtem razem wzięte Minęło półtora roku byłem najszczęśliwszym człowiekiem po obu stronach globu Byliśmy prawie jak Capulleci i Monteki Zrozumiałem o czym pisali poeci przez wieki
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętych
Wkrótce nadszedł kryzys, normalne, zawsze być musi A ja musiałem z miasta na tydzień wyruszyć Po powrocie zadzwoniłem do niej, szybko Ona powiedziała - proszę przyjdź do mnie, mam sprawę Blisko mieszkała więc za pół godziny łapię za jej klamkę Mówi, że zrobiła coś złego, he? Całowała się z moim kolegą Byłam głupia, żałuję, tylko ciebie kocham - i takie tam Ale zobaczyła tylko moje plecy w swoich drzwiach W jednej chwili straciłem miłość i przyjaźń Jak widać żadna z nich nie była prawdziwa Choć we mnie dalej żyła Ona wróciła po paru dniach, przepraszała, błagała bym dał jej szansę drugi raz, mówiłem - hej nie ma szans Ale po paru tygodniach znów znalazłem się u niej Serce wygrało z rozumem
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętych
Znów było jak dawniej, a nawet lepiej Choć straciłem kumpla, znów mam ciebie Tak myślałem, następne dwa lata minęły Tamten kochał ją dalej, a my żyliśmy jak kiedyś Mówiła często, że nie lubi panienek Nie mam przyjaciółek, bo nigdy nie są szczere Oprócz mnie, nie ma nikogo, mówiła Czuję się samotna, choć dobrze mi z tobą lecz ty nie zawsze jesteś obok, przecież Czasem chciałabym pogadać z kimś szczerze oprócz ciebie W Internecie miała paru znajomych Lecz jaką mają wartość skoro nie możesz spojrzeć im w oczy Ale to się zmieniło, mówiła, że przez przypadek Lecz ja wiedziałem, że nie tym razem Byłem zazdrosny, ciężko było mi jej ufać Drugi raz nie dam się oszukać
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętych
Nasza miłość to przykład jak kochać i być kochanym bez granic Oboje karmiliśmy się nią zanim ktoś znów nie zakochał się w niej bez granic A ja nie miałem zamiaru dzielić się nią za nic Ona kochała tylko mnie i ja to wiedziałem Lecz to wszystko uleciało gdzieś jak pamięć Nic już nie było jak dawniej na pewno Ja śmigałem na hip-hop, ona z nimi na techno Mój kumpel z jej osiedla mi powiedział że widział moją pannę z jakiś typem hej, chyba coś jest nie tak ściskali się w nocy pod jej blokiem Zadzwoniłem do niej potem powiedziałem - dosyć to jest koniec Tłumaczyła, że mieli się już więcej nie spotkać i że nie ma nic ważniejszego od nas Minął jakiś czas, ja nie mogłem pogodzić się z faktem że ktoś oprócz mnie mówił - kocham cię - przez jej słuchawkę Seks już nie smakował jak powinien Spontaniczność utonęła w pustej butelce po winie Chciała wrócić, gdy odchodziłem płakała Też chciałem wrócić, ale wiedziałem, że to zły zamiar Przeżyliśmy razem 1/4 swego życia Pomyśl, jak mocno muszę kochać, by to napisać Miłość, ona miała tak na imię Boję się, że już nigdy nie będzie innej koniec
[x2] Scenariusz czarny choć dzień jeszcze w pełni To jedna z historii z życia wziętychTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.