Wybrałem ją z tłumu, mijając jej ekipę w kinie Kilka miesięcy zanim poznałem jej imię Czułem jej zapach tak intensywnie jakby stała przy mnie Więc nie dziw się, że nie wiem o co chodziło w tym filmie Emanowała namiętnością skroploną winem Wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem Wciąż patrzyłem na nią żeby przed zakończeniem Ukraść jej choćby jedno, krótkie spojrzenie Ona co jakiś czas rozglądała się na boki Jakby czuła, że tu jestem i chciała mnie wytropić Ja z ciemności wyławiałem jej profil Zanim znów spojrzy w ekran i ponownie swój wzrok w nim utopi Wtedy nie miałem pojęcia, że to dopiero prolog Do znajomości intensywnej prawie tak jak kolor jej paznokci Które widziałem kiedy dłonią Raz na jakiś czas obejmowała kubek z colą
Ref: Pozwól, że opowiem ci o znajomości Która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości Jednak pozwala pisać mi teksty o miłości Prawie tak intensywne jak kolor jej paznokci x2
[Kękę]
Duże oczy jak Amelii, Śmieją się na ogół Wszystko pozór, Prawda kiedy patrzysz z boku Fakty inne, a z faktami nie dyskutuj Idź się zrób, spij, spal, Tylko wtedy spokój Dalszy część tej opowiastki, Teraz słuchaj, patrz Wstykujesz hotel w nawigacji, Jedziesz ukraść czas Z daleka od własnych obiekcji, Tylko ty i ja Bardzo to mnie nie zależy. Ile czekać mam? Lepiej rusz tym, tak jak umiesz, zrób mi Tak jak lubię uśnij, gdy ja usnę Nic nie powiem Tamte kurwy się nie liczą Żadne - się nie liczą Wszystkie - się nie liczą. Tobie pierwszej mówię Wierz mi z mojej strony rzadki gest Żebym się prosił o kobietę którą chciałbym mieć Ale dla ciebie rzucę wszytko dziś, jasne? Dobra trochę świrowałem Znowu mówię w kit, znasz mnie [Małpa] Ref: Pozwól, że opowiem ci o znajomości Która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości Jednak pozwala pisać mi teksty o miłości Prawie tak intensywne jak kolor jej paznokci x2
[Pezet]
Czas nieubłaganie mija, znasz mnie kilka lat już Tłumaczymy sobie, że dziś wszyscy żyją tak tu Myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem Mijam Cię zazwyczaj w drzwiach, chyba patrzysz prosto w ziemię Chowasz głowę w piach, to strach przed porzuceniem Mówisz coś, że to nie tak, że Tobie brak jest czegoś, czego nie wiem Rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie Wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie Wracasz z pracy późno, ja znów muszę wyjść i Rzucasz luźno "no to trudno", co to znaczy to wiesz tylko Ty i Przykro mi, że znów się mijam z Tobą, dziś Ty wyszłaś Przypominam sobie, jak lubiłem się Ciebie domyślać Ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj Boję się zapytać, co to znaczy, gdy oddychasz i Odpycha nas w nas nawzajem dziś to samo Co nas przyciągało i to było za mało
To kolejna próba, których dużo było w sumie A w naszym przypadku jednej rzeczy nie rozumiem To te same myśli, ale inny sens wynika Zawsze kiedy chcę się związać z kimś, mam z tym przypał Raz bliżej, raz dalej, za dużo przepychanek Wrogie spojrzenia, nikt nie jest ideałem Ja i Ty ubierzmy dziś to w proste słowa i ustalmy to by uniknąć rozczarowań x2 [Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.