Ja to pamiętam dobrze, pamiętam jak było przed laty Pierwsze wina, pierwsze wódki, no i w końcu pierwsze baty To zniszczyło mnie jak Katyń, który zniszczył generałów Nie jedna jebnięta akcja doprowadza mnie do szału Były dobre wybory, ale były i te złe Chce czy nie przed nimi się nie ochronię Raz wysrane gówno do dupy już nie wróci Po milionach głupich błędów już nie powiesz puci puci Trzeba wziąć się w garść i nadać tytuł swojego bytu Ja zamiast pan mgr wybrałem wypełnianie bitów Na chuj mi świadectwa, jak w środku będę sobą Nadal przymykając oko będę wstawał lewą nogą Zrobić zamach na bank, żyć, a potem do więzienia Wybór może Cię zaskoczyć, twardy orzech do zgryzienia
Ref. (Głos Ryszarda :p) Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Ja Ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Nadać sens temu co robisz. Musisz wybrać ją świadomie
Dobre lata średniej szkoły, pokazały mi to życie Poznałem chwili goryczy i te gdy byłem w zachwycie Dobra te drugie czasami tylko miały miejsce bytu Nie będę za bardzo kolorował tego skitu I tak każdy kto go słucha i mnie zna jak szyny bane Dobrze wie, że do przesady miałem zawsze wyjebane Dni ciągnęły się jak feta przyjęta w nozdrza klienta Zamiast rozkwitać w piękności ja przybrałem role męta Pierdoliłem co się stanie jutro żyłem z dnia na dzień Jedna chwila nieuwagi i by został tylko cień Pomocy nie potrzebna była, ja radziłem se wspaniale Ale jednak.. co za lipa zawsze kurwa jakieś ale Sprawy potoczyły się tak jakby trochę za daleko Częściej wpierdalałem proszek, niż niemowlak pije mleko Dużo osób próbowało jakoś wyleczyć tą ranę Ale kurwa moje ego jak zawsze ma wyjebane
Ref. (głos Ryszarda again ) Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Ja Ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Nadać sens temu co robisz. Musisz wybrać ją świadomie Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Umiesz robić coś dobrze? więc se rade dać możesz A więc rób to
Ale w końcu do mnie doszło, to co za długo zwlekało Byłem nad przepaścią gówna, wpadłem w nie kurwa o mało Ale nie ma już co gdybać, bo gdybaniem wiercisz dziurę Taką którą mimo chęci nawet nie zakryjesz murem Naturalna wibracja, to jest to czego szukałem Zamiast palić boskie ziele, ja natrętnie tynk wpieprzałem Wtedy nie zauważałem, tego co spierdolić mogłem Ale teraz gdy już widzę, mogę powiedzieć no problem Kolokwialnie mówiąc dalej ja pierdole wszystko wkoło Tylko teraz zamiast spinki, częściej jest mi za wesoło..
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|