Szlachetny był i śmiały; cudowną pieśnią sławił Ją Trubadur, on świat cały przemierzył głosząc wiarę swą Katalońską ziemię odwiedził, a dobra wszelkiego miał on w brud A tam czy ktoś uwierzy wydarzył się ten dziwny cud
Do dworu raz zawitał; zdrożony już opadał z sił U progu go przywitał gospodarz co zachłanny był Bogaty sławny panie gościnę u mnie przyjąć chciej Tak rzekł mu chciwiec co nie potrafił zazdrości ukryć swej
Wierzchowca złoto brokaty - odebrać wszystko chciał mu to Zawołał do swej chaty dwóch ludzi co wielbili zło Trubadur zaś w ufności zmożony był głębokim snem Oddał się pod opiekę Tej co go strzegła nocą i dniem
A gdy ranek wstał i miesiąc zakończył na niebie wędrówkę swą Wyruszył w drogę nie wiedząc że spotka tam przygodę złą Tam w dzikiej głuszy, w górach czekało na niego zbójców dwóch Na karku cierpnie skóra; by ich opisać brak mi słów
W ostępie go schwytali; zabrali wszystko to co miał Pobili i związali - on nagi między nimi stał Nie dosyć zbójom rabunku, nienasycone jeszcze zło Trubadur już ratunku nie znajdzie; zamordują go
O Przenajświętsza Panno Matko ratuj ciało me Nie pozwól by me gardło skrwawione przestało wielbić Cię Czy słyszysz straszne głosy złych ludzi; wśród nich jestem tu O życie ciągną losy, kto pierwszy w mym sercu zatopi nóż
I nagle w okamgnieniu - gdy imię dziewicy brzmiało w krąg Zastygli w przerażeniu; zamarli za sprawą Panny rąk Trubadur cud poznając bo pęta opadły i nabrał sił Wyruszył nie zwlekają swą drogą; znowu wolny był
Jak nędzną jest wartością człowiecze ciało - marny puch Jej imię tchnie miłością - truchleje przed Nią każdy duch To władczyni jest milionów, a prorok rzekł w mądrości swej Jak bojowy szyk legionów tak złych przeraża imię JejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.