Nie da się go przeoczyć, pachnie jak Piwo i Papierosy, pociąg pospieszny międzyplanetarny znamiony śladami z poprzedniej epoki, Zmęczony opuszczam pociąg, wita mnie dym, smog, smród, deszcz i pisk opon, sportowe samochody robią (dźwięk) a ja obok, ja tylko się przyglądam ja tylko widzę towo, A tu powietrze dość kujące, zakładam ciemne okulary żeby widzieć ostrzej, wchodzę do baru Mondje bo szef wygląda znośnie, biorę Penicylinę i siadam gdzie mi wygodnie, nie chcę ze sobą walczyć, przyjechałem odpocząć ktoś łapie mnie za ramie i uśmiecha się uroczo, brwiami robi teatrzyk dziwnie się na mnie patrzy i chyba chce zatańczyć ja nie potrafię tańczyć więc,
Się czuje wyrwany z kontekstu trochę w tym mieście dzielonym na pół, to miasto Ci rzuca wyzwanie jak przyjmiesz to będziesz kaput i kłamać jak z nut musiałby każdy by zachować luz dlatego szczerość to największa z cnót, a dyszę bo w płucach mam kurz jest nieźle nie wiem czy to już.
Trochę się gubię pośród wszystkich tu obecnych, każdy jest bardzo duży, każdy jest niebezpieczny, każdy tu ma Pateka, Omegę albo Ejpi bardzo mało na koncie a bardzo dużo pieniędzy, Z jednej strony bandyci więc niby lepiej nie ufać a z drugiej strony kosmici więc w sumie niezły jest ubaw, banda Almodowarów co idzie do celu po trupach oni są nieprzyjemni nawet bardzo, ale nie tutaj, Tutaj nie da się ich przeoczyć, pachną jak Piwo i Papierosy, tu tylko słyszą walki odgłosy nie wzniecają i szybko czerwienią nosy, ja na to patrzę stale kruszę zęby czuje się jak parkiet coraz bardziej giętki miejscowy Coverowy Band gra cudze Epki ja do nich Epileptic Dance jak Ian Curtis,
Się czuje wyrwany z kontekstu trochę w tym mieście dzielonym na pół, to miasto Ci rzuca wyzwanie jak przyjmiesz to będziesz kaput i kłamać jak z nut musiałby każdy by zachować luz dlatego szczerość to największa z cnót, a dyszę bo w płucach mam kurz jest nieźle nie wiem czy to już.
Miedziany Coin, Laserowa Broń, Nawiedzony Dom a to wszystko dopiero początek, na środku on zaczesany włos w ustach trzyma kłos i zadaje mi pytanie niewygodne, pyta skąd jestem, ja dobrze wiem gdzie ukryty sens jest, dla przyjezdnych to pytanie jest testem, zwykłem zgrywać groźniejszego niż jestem więc uraczyłem nieznajomego uśmieszkiem, (odwzajemnił, dziwnie) spojrzał na mnie tępo, wskazał wyjście ręką, podał płaszcz w nim Handroll, palimy szlugi na zewnątrz, pod gwieździstą lekko, fioletowo niebieską, nie oddycha się ciężko, doceniam Knockerville piękno, niebezpieczna prędkość, mi przyspiesza tętno a do ziemi nie tęskno, mózg głupi, zignorował niebezpieczeństwo, się odwróciłem i spotkałem się z jego pięścią, leże na ziemi, myślę,
Się czuje wyrwany z kontekstu trochę w tym mieście dzielonym na pół, to miasto Ci rzuca wyzwanie jak przyjmiesz to będziesz kaput i kłamać jak z nut musiałby każdy by zachować luz dlatego szczerość to największa z cnót, a dyszę bo w płucach mam kurz jest nieźle nie wiem czy to już.
Jasna ciemność wokół mnie na zewnątrz światła gasną, ten oksymoron ma tu sens w barze ciągle jasno, ja znowu polepiony, znowu się kruszę jak ciasto i chcę uciekać Knockerville to bardzo dziwne miasto, może wyjechać stąd na deskorolce, na fiszce, ktoś pruje się bo DJ gra Nonsens a on Fisz chce, chciałem się schować ale widzę że nie wyjdzie, więc nie mam wyjścia, wyjściem? Być gdzie indziej.
Się czuje wyrwany trochę w tym mieście dzielonym na pół, to miasto Ci rzuca wyzwanie jak przyjmiesz to będziesz kaput i kłamać jak z nut musiałby każdy by zachować luz dlatego szczerość to największa z cnót, a dyszę bo w płucach mam kurz jest nieźle nie wiem czy to już.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
