U ciebie noc czwartkowa, a mnie chce budzić piątek Tak cicho, tak bez słowa, samotność na początek A potem prosto w pustkę, w południa i wieczory I w nocy czarną łódkę, bez sensu, bez wyboru
Za daleko do Chicago, no cóż Za daleko nam do siebie już Za daleko, chociaż bliżej nie było Czy odległość to tylko, czy miłość
Na niebie wóz maleńki i księżyc niewyraźny A niżej jeszcze piękny, twój portret w wyobraźni Za tobą i Six Corners i zieleń z Waszyngtonem A moje ciało korne, a ja tu prawie, prawie płonę
Za daleko do Chicago, no cóż Za daleko nam do siebie już Za daleko, chociaż bliżej nie było Czy odległość to tylko, czy miłość
To tylko dwie koperty, ta dla mnie, ta do ciebie W nich życie, jak zakręty, jak sprawy te przyziemne I tylko ten Atlantyk i głos mój z drugiej strony Łagodzą moje chandry i eden nasz zmęczony
Za daleko do Chicago, no cóż Za daleko nam do siebie już Za daleko, chociaż bliżej nie było Czy odległość to tylko, czy miłośćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.