Kiedyś przyszedł do mnie Johnny,był on raczej zamulony Jakiś czas był już bez żony,w moją stronę robił skłony Gdyż mi mówił że jest skłonny,lecz był raczej monotonny Wpuścił go mój pies obronny,gdyż był Johnny nieprzytomny Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulony Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulony
Jego twarz była plamista,oddech mu przez nozdrza świstał Był potrzebny mu dentysta,lecz chciał ze mną tańczyć twista Mówił że jest nakręcony,lecz był mętny i stracony Jakby żarł wyłącznie glony,zawsze był źle ogolony Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulony Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulony
Dziś już Johnny mieszka w niebie,byłam nawet na pogrzebie Może stracił wiarę w siebie,lecz zostanie w moim śpiewie Nawet listu nie zostawił,ciachnął żyłę, się wykrwawił Nie chciał żyć wciąż na minusie,lecz zostanie w moim bluesie Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulony Taki Johnny zamulony, taki Johnny zamulonyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.