Czasem zazdroszczę drzewom spokojnych snów, Że rozumieją się bez żadnych słów I że nie wstydzą się swych zielonych łez. Czasem zazdroszczę drzewom ich drewnianych serc.
Zazdroszczę też tak bardzo aniołom z gór, Nie skrzydeł, aureoli, ale domów z chmur. Lekkiego puchu w którym kryją myśli swe. Tak bardzo im zazdroszczę wiary w lepszy dzień.
Przy każdej czarnej chwili ciszy Choć serce wrzeszczy, Nikt nie słyszy. Pod powiekami krople rosy zimny deszcz I słów zgubiony sens.
I jakoś niespokojnie płynie teraz krew, gdy idę, Drogą przy której czarny las rozdartych drzew. Zostało dziś jedynie ruszyć w inny świat. Zrozumieć ciszę i być z ciszą za pan brat.
I niech mi jeszcze raz powtórzą, Że nie ostatnią jesteś burzą, Spalonym zdjęciem, co się długo będzie tlić. Niech mi powtórzą albo już nie mówią nic.
Przy każdej czarnej chwili ciszy, Choć serce wrzeszczy, Nikt nie słyszy. Pod powiekami krople rosy zimny deszcz. I słów zgubiony sens. I słów zgubiony sens.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.