Byle do rana, byle do świtu, Gdy cisza taka głośna jest Ciemność ciemniejsza jest dziś niż zwykle Byle przez noc przebić się
A czas jak na złość tak wolno płynie A myśli tabunami gnają Minuty dłuższe w bezsennej godzinie A strachy z kątów wypełzają
Kiedy znów nadchodzi noc Szeptem wtedy wołam Cię Twe ramiona jak miękki koc Tam niczego nie boję się
Kiedy noc nadchodzi znów Szeptem wołam Imię Twe, A gdy jesteś blisko tu Już niczego nie boję się
Szaro na zewnątrz, deszczowo wewnątrz Tonę w swoich własnych łzach Nie mogę uciec, biec już nie umiem Gdy goni mnie mój własny strach
A czas jak na złość tak dłuży się Minuty stają się wiecznością Nie wiem czy to tak już musi być Że ból podąża za miłością
Kiedy znów nadchodzi noc Szeptem wtedy wołam Cię Twe ramiona jak miękki koc Tam niczego nie boję się
Kiedy noc nadchodzi znów Szeptem wołam Imię Twe, A gdy jesteś blisko tu Już niczego nie boję się
Każde słowo, każdy gest Każda myśl i każdy szept Każdy dotyk Każdy sen Teraz wiem, że kochasz mnie….
Kiedy znów nadchodzi noc Szeptem wtedy wołam Cię Twe ramiona jak miękki koc Tam niczego nie boję się
Kiedy noc nadchodzi znów Szeptem wołam Imię Twe, A gdy jesteś blisko tu Już niczego nie boję sięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.