Przyjaciół coraz mniej, zamiast włosów szron I męczę się w miejscach gdzie dawniej grałem wciąż Miłość pasją jest mą, lecz brakuje mi sił I tylko wieży pieśni dzień za dniem płacić muszę swój czynsz
Taki się urodziłem, tak zrządził ślepy los Na świat przyszedłem niosąc twój słynny złoty głos Barczyści aniołowie nie powiedzieli nic Gdy przykuli mnie w tej wieży aż do końca mych dni
Sąsiad mój Hank Williams samotny jest jak pies I strasznie się meczy grając jazz I słyszę jak kaszle całą noc Nade mną w wieży pieśni o dobrych pięter ze sto
Nakłuwaj swą laleczkę szpilkami jeśli chcesz Jest do mnie niepodobna dlatego jebał to pies Więc stoję sobie w oknie, tam gdzie promień światła lśni Kobieta w wieży pieśni nic nie zrobi już mi
Powiecie że zgorzkniałem, a ja po prostu pewność mam Biednemu wciąż do łóżka, bogatym w kasie pcham Lecz jak słyszę, nadchodzi wielki song I tylko w wieży pieśni wszyscy bawią się wciąż
Na drugim brzegu rzeki stoisz już Szeroki jest tej rzeki, wartki nurt Ja Cię kochałem, tak jak nikt Runęły wszystkie mosty, jak tu teraz przejść Ty tyle utraciłaś, i ja też Lecz nigdy, przenigdy nie stracimy już nic
Nisko kłaniam ci się, nie wiem kiedy wrócę i czy Bo wkrótce nas przenoszą do tej wieży w dole szyn Lecz usłyszysz, usłyszysz o mnie znów Gdy przez okno w wieży pieśni zaśpiewam Ci kilka nut Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.