Księżyc zza chmury uśmiech Nędzarzom śle jak my. Może nam choć wystarczy Na wspólny dymu łyk. Ty wstydzisz się okropnie Podartych butów swych, Bo chciałbyś dać mi wszystko, A nie masz prawie nic.
Lecz pani jesień jest łaskawa, Póki nie spadnie pierwszy śnieg. Do nas należy dziś Warszawa, Każdy zaułek, dworzec, most.
Pod bacznych gwiazd spojrzeniem, Rytm kroków gubiąc wciąż, Spieszymy znów nad Wisłę Powitać słońca krąg. Obejmij mnie, kochany, Wiem, jak cię dręczy głód, Lecz przecież w Mc Donald'sie Jest zimnych frytek w bród.
Bo pani jesień jest łaskawa, Do stóp nam rzuca liści stos; Na szeleszczącym tym posłaniu Mogę ci dać miłości moc.
Choć byle mysz kościelna Rothschildem przy nas jest, My mamy więcej szczęścia Niż wielki Billy Gates. W epoce wielkich przemian Niezmiennie jednak trwa Ta nędzna wielka miłość, Nasz romantyczny świat.
Bo pani jesień jest łaskawa, Otula płaszczem słońca nas. Choć po jesieni przyjdzie zima, Będziemy aż do wiosny trwać. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.