Raz w pewnej restauracji Usiadło kupców trzech Wesoło było im więc w krąg Rozbrzmiewał wciąż ich śmiech Przystojna kelnereczka Spytała, co chcą pić? A jeden z nich, największy kpiarz Jął szydzić z niej i drwić Z początku udawała, że Nie słyszy nic a nic Lecz wkrótce z pięknych oczu dwóch Zaczęły płynąć łzy. Więc kiedy jej dręczyciel Zbyt gruby rzucił żart Cofnęła biedna się o krok I powiedziała tak:
- Ma matka była damą! Doprawdy, jak pan śmie... Ach, nie ma tu nikogo Kto by obronił mnie! Mój starszy brat Stanisław Gdzieś mieszka w mieście tym Gdybym wreszcie odnalazła go Obrońcą byłby mym
Trzej kupcy zawstydzeni Słuchali skargi tej. Żartowniś również wiedział już Że się zachował źle - Panienko! - krzyknął. - Wybacz Niewczesne żarty me I jeśli możesz powiedz mi Jak brzmi nazwisko twe? A gdy odpowiedziała mu On krzyknął znowu: - Mam! Jak mały jest ten wielki świat Ja twego brata znam Więc zostań moją żoną Ucieszy się twój brat Ja kocham cię od chwili gdy Mówiłaś do mnie tak:
- Ma matka była damą! Doprawdy, jak pan śmie... Ach, nie ma tu nikogo Kto by obronił mnie! Mój starszy brat Stanisław Gdzieś mieszka w mieście tym Gdybym wreszcie odnalazła go Obrońcą byłby mym Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.