Módlmy się za kowboja, uciekła mu klacz Musi szukać jej teraz, zbiera mu się na płacz A tu rzeka wylała, drogi zmył rwący prąd I od lęku przed stratą w przepaść zwalił się most.
Nie ma czego się trzymać, ani pójść nie ma gdzie Klacz zniknęła jak lato, przepadła jak śnieg Świerszcze grają żałośnie, w serce wkrada się żal A tu noc już nadchodzi, przepastna i zła
Czy naprawdę uciekła, czy to tylko był sen Czy złamała zagrodę, wyrwała się w step Odciskając w błocie złotych podków ślad Sam ją nimi podkuwał jako władca i pan
I choć ona zaledwie o minutę jest stąd On jej szuka daleko i wciąż gubi trop Ślepy na jej obecność porównuje swój ból Z karą którą wymierzy, gdy pochwyci ją już
A wtem nagle znienacka na najwyższym z drzew Ptak wychylił się z gniazda i rozległ się śpiew Słońce znów świeci, wiatr cichnie też Daleko nad rzeką wśród kwitnących wierzb
A świat znowu jest piękny, ach szeroka jest ziemia Jest klacz na granicy światła i cienia Kłęby pary nad grzywą, jest nieśmiała lecz wielka Kiedy biegnie po niebie to księżyca dosięga.
Jeszcze nie poskromiona, lecz podchodzi do ręki I znów pragnie mu uciec, on do tego też tęskni Zaraz wierzgnie i skoczy i pogna przez błonia Aby się tarzać do woli w górskiej trawie zielonej
Albo wyrwie się dalej, żeby sobie pobiegać Gdzie nic nie ma powyżej i poniżej nic nie ma Odtąd nadszedł czas zmagań, pora bata i ostróg Czy klacz przejdzie przez ogień, czy mu wyjdzie strzał z biodra
Więc do klaczy w galopie przywiązuje się mocno Ona także się wiąże ze swoim pogromcą Tu już nie ma przestrzeni, lecz kierunki są wciąż Czasu także już nie ma, lecz jest dzień i noc
Leżąc klaczy na szyi cicho szepcze tak Gdzie pójdziesz najdroższa, tam pójdę i ja Zawracają jak jedno do domu przez step Nie trzeba już bata, wędzidła też nie
Kto połączył ich związek, złączył ich z całej mocy Kto klamrę rozerwał nim minęło pół nocy Jedni mówią klacz, drudzy mówią jeździec Albo mówią że miłość - to jednak najwięcej
A ty mówisz Leonard, daj mi jechać spokojnie W końcu western to western kończ tę starą historię I ruszają przed siebie choć melodia wciąż brzmi I znikają w oddali jak piosenka, jak dym Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.