Czas najeżony psychopatami Człek przerażony zgina kark Los zbłąkanymi gra pociskami Spadamy, stojąc bark w bark Stawiam diagnozę, któż was lepiej zna Świra rozpoznam jak dwa razy dwa Czemu powszechna choroba jest ta Bo syndrom to, bo tyle zła
Nadchodzi wojna, zło się z dobrem zmierzy I dobro zwycięży, i centralny bank Już czas poświęcić życie żołnierzy Rozkaz wydaje cywil wbity w gank
Każdy z nas ma drugą twarz Ale jego jest wyjątkowo paskudna Nic gorszego niż zwyczajność ta Ukrywa wirusa krew jego brudna Pijawce krwi nie będzie dość Ssania niczym kleszcz, nasiąkania złem Aż przychodzi czas, że zło to już nie zło Lecz konieczne dobro dla macierzy tej
Jakże się wtedy ono dobro mnoży Szereg dobrych ludzi maszeruje w takt Napuchły niczym wymię cywil w loży Rży, z między zębów wysysając jad Dentysty się boi ów wielki bohater Wśród pochlebców stoi, nie wie, czym jest świat Bratem i swatem jest koleś mu z gnatem I życie jego pełne knowań, zdrad I żelaza grad, bo tak ginął brat Ktoś musi siedzieć, żeby spać ktoś mógł Ktoś musi mieć perspektywę krat Nim sam przekroczy ostateczny próg
Nadchodzi wojna, zło się z dobrem zmierzy I dobro zwycięży, i centralny bank Już czas poświęcić życie żołnierzy Rozkaz wydaje cywil wbity w gankTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.