On miał na imię Zenek i znany był w rożnych kręgach kto go tam wie może miał i nóż i mało kto wiedział gdzie mieszkał w tej knajpie bywał często bawił się i pił dziewczynom coś do ucha szeptał i żył, ile miał sił
ona miała na imię Rebeka chyba chora-bo smutna i blada piła w kącie herbatę córka lekarza
Kiedyś w listopadowy wieczór spojrzeli na siebie przez sale speszony jak rzadko jednak podszedł choć tango było białe
starał się być dowcipny choć mówić było mu trudno nie mówiła nic i ciągle była smutna
jednak uśmiechnęła się w końcu i mocno ścisnęła mu rękaw kto zna się na rzeczy już wie- Rebeka kochała Zenka
mieszkali razem u niego i rok im minął jak chwila nie było pieniędzy, kłótni i wielka była miłość
jednak zaczęło być źle i Zenek wieczorem nie wracał czasem trzeba jeść a on nie lubił słowa "praca"
po którejś kłótni ona wyszła czy miała dokądś jechać? on poszedł na miasto, nie wrócił sam a rano wróciła rebeka
spojrzała na zmiętą pościel na dziwkę, z którą był po schodach szła trzymając się poręczy ze wszystkich siłTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.