Drogi Panie Janku, dzwonię ot tak sobie Dawno nie widziałem Pana Ludzie u nas mówią - ludzie jak to ludzie Że się Panu źle układa Przecież sam Pan kiedyś mówił Psy szczekają, a karawana jedzie dalej Więc jak można tak się martwić, proszę Pana Mówił Pan, że los to guzik, przedmiot głupi i niewielki Jak odpadnie pozostanie zawsze coś na kształt pętelki Pyta Pan, co u mnie słychać - dzięki Bogu jakoś leci Tylko po co o to pytać, przecież zna już Pan te rzeczy Idzie wiosna, ludzie młodsi, pąki już na drzewach pękły Mówią - nie do roz wi nię ty Siostry chodzą w jasnych sukniach, lecą kartki z kalendarza Mdłym zapachem czuć od kuchni, więcej nic się nie przydarza Mur ceglany, żużlu hałda i jak zawsze drzwi zamknięte Na znak Trójcy Prze naj świę tszej Pyta Pan, co u mnie słychać względem czucia Wie Pan, tu jest dość przyjemnie To i lepiej zaraz jak nikt nie dokucza Tylko czasem coś tak we mnie Gada cicho a dobitnie Tak, że muszę proszę Pana, czy mi chce się czy się nie chce Spełniać wszystkie przykazania I byłoby całkiem dobrze, gdyby nie to, że już nie wiem Jak to jest z tym, Panie Janku Czy nas dwóch jest czy ja jeden Za kominem ruda wrona przycupnęła w czarnej komży Słyszy Pan? to dzwonią dzwony, dzisiaj będę służył do mszy Słyszy Pan? to dzwonią dzwony, ordynator na obchodzie Dobry jak sam ksiądz dobrodziej Czemu w koło tyle ludzi? Słyszy Pan? znów dzwonią dzwony Żegnam, już nie będę nudził Żonie prześle Pan ukłony Ludzie krzyczą, wrona spadła, rozkraczyła się na murze Może wpadnie Pan na dłużej? Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|