Młody kowboj Billy Joe, na farmie rósł ja dąb Starą matkę kochał są, w strzelaniu ćwiczył dłoń Aż przyszedł dzień, gdy przypiął pas I włos przyczesał swój, a matka płacząc rzecze mu:
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to town
Matko droga, nie martw się, co może grozić mi? Nikt nie strzela lepiej niż twój kochany syn Bez powodu nigdy wszak za broń nie chwycę swą Lecz ona tknięta myślą złą
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to town
Ruszył Billy w drogę swą na biodrze dynda kolt Piękny jak poranek on i piękny jego koń Do baru wszedł jak młody Bóg i pieniądz dał na stół Nie wspomniał Billy matki słów
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to town
Swój pierwszy mocny wypił drink, bo dłonie drżały mu Wszystkim w koło wskazał tym, że jest dorosły już Wtem zakurzony chudy ćwok roześmiał mu się w twarz A słowa matki brzmiały wszak
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to town
Billy wściekł się. Billy Joe po spluwę sięgnął w mig Lecz tamten zrobił szybciej to i dziurę zrobił w nim Tak Billy Joe na deski padł i gęstniał w koło tłum Zapomniał Billy matki słów
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to town
Don't take your guns to town son Leave your guns at home Bill Don't take your guns to townTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.