Zdarzyła się raz pewna historia, w pewnym mieście w Chorwacji,
położonym niedaleko Zagrzebia, daleko od słonecznej Dalmacji.
Tak zmęczony i pragnący relaksu, wsiadłem do mego samochodu,
pragnąc się tam znaleźć najszybciej, ruszyłem powoli do przodu.

Choć dzień ten trochę trudny był, to podróż mi była miła,
Cieszyn, Bratysława, Gorican, w Velikiej Goricy się skończyła.
Blask świateł zagrzebskiego lotniska do miłych wspomnień odsyła,
moja pierwsza gitara co jeszcze wtedy nowiutka była.

Ref.:
Wiem jedno dzisiaj już, Velikiej Goricy nie zapomnę,
to jedyne miasto, które mogę nazwać drugim domem.
Gdy chwilę wspomnień mam, to szukam stamtąd pamiątek,
mój samochód tam na parkingu stał, to wakacji był wspaniały początek.

Również latarnia przy hotelu co tak ciepłym światłem świeciła,
obserwowanie zachodu Słońca, gdy z dnia się powoli noc robiła.
Ten koc co dobry wtedy był, gdy chłodna się pora zrobiła,
Ta piękna i ciepła noc, która w czerwcu się zdarzyła.

Ref.:

Następny rok już inny był, lecz Veliką Gorice mijałem,
mijałem też ten z autostrady zjazd, znów w tym mieście bardzo spać chciałem.
Wiem na pewno, że za kilka lat znowu do Velikiej powrócę,
i powróci również piękny czas, o którym w tej krótkiej balladzie nucę.

Ref.: x2

---

Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.