Białe płótno w ramie szósty rok Żółknie z dnia na dzień Ona nie ma siły unieść rąk A pędzle gdzieś schowały się
Na palecie popękany wzór Z nieroztartych farb Miała kogoś namalować tu Lecz on jak kamień w wodę wpadł
A tu świt budzi świat i rozlewa tęczę barw Jakby ktoś bezlitośnie co do dnia Prosto w oczy jej się śmiał Prosto w oczy się śmiał...
Oto i nadchodzą szare dni Każdy taki sam W których nie ma sił dojść do drzwi Choć on za nimi stoi tam
A tu świt budzi świat i rozlewa tęczę barw Jakby ktoś bezlitośnie co do dnia Prosto w oczy jej się śmiał
Nawet gdyby ktoś namówił ją Na garść słonecznych farb Choćby je mieszała całą noc Wyjdzie szara wodna maź
A tu świt budzi świat i rozlewa tęczę barw Jakby ktoś bezlitośnie co do dnia Prosto w oczy jej się śmiał
...I rozlewa tęczę barw Jakby ktoś bezlitośnie co do dnia Prosto w oczy jej się śmiał Prosto w oczy się śmiał...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.