Bywa tak, że nic się nie dzieje, siedzimy na ławce nikt się nie śmieje. Miny ponure wpatruję się w chmurę. Ręce w kieszeniach szukają natchnienia. Gdy wreszcie komuś pompka zaskoczy, i nowa idea do mózgu się wtłoczy. Ruszymy z buta wprost do bankietu, wyrzucic z konta cały wór zetów.
Na ladę żelki już wysypane, pani z uśmiechem broksy rozdaje. Ręce spragnione, za szkło chwytanie, wszyscy już wiedzą co teraz się stanie. Dzień za dniem leci, tydzień już minął, a my walimy raz wóde, raz piwo. Choć pięć promili we krwi już płynie, My nie poddamy się ciążenia sile.
Tu trzeba jasno postawic sprawę, my nie lubimy siedziec przy kawie. Chcesz z nami się spotkać to ostro cwicz, przyjedziesz do nas zaczniemy pic!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.