Leżysz na koju brzuchem do góry, lub też na trawie i patrzysz się w chmury. Tak sobie leżeć i nic nie robić, popijać piwko i się nie głowić. Lubię tak czasem się wyluzować, trzeba świrować by nie zwariować. A kiedy już muszę swój tyłek ruszyć, jest mi niedobrze, zaczynam się dusić.
Życie nie czeka i czas nie stoi, tak ciągle się lenić mnie nie przystoi. No ale przecież nie o to chodzi, ja nie narzekam, mi się powodzi. Chciałbym się kiedyś tak wznieść na wyżyny, Mieć pole naftowe i trzy limuzyny. Wtedy na pewno miałbym co robić, mógłbym na boso w ognisko wchodzić.
Bo było by mi tak wszystko jedno, kto do kominka dokłada mi drewno. Jest jak jest i niech tak zostanie, Rano kolacja, wieczorem śniadanie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.