Kiedy piszę Ci poemat Każda krwinka myśli, czym ma być poemat Na co, komu, po co będę coś domniemał Słowa się nie kleją, nie mam nic do powiedzenia Kiedy mówisz: nie potrzeba Dzierżyć żadnych uczuć, Tobie to, nie schlebia Daruj se poemat, przestań już tak ściemniać Pokaż czy przetańczysz całą noc czy weźmiesz szansę
Szansę, czy weźmiesz szansę Czy weźmiesz szansę Czy weźmiesz szansę
A ja dalej się przedzieram przez kłębiące w głowie myśli czy otwierać się na propozycje, której jeszcze nie domniemam Słowa się nie kleją, pytasz Czy ja wezmę szansę
Szansę, czy weźmiesz szansę Czy weźmiesz szansę Czy weźmiesz szansę
Teraz szansę tą, szansę tą Wykorzystasz? czy niewidzialna będzie tak Aby nie spędzała snu z powiek, które i tak ciężkie masz Parę chwil bez planowania, faza odkrywania Szansę jedną mam by sprawdzić czy Cię mam, oooo tak! Wszystko rozegrane, ja sparaliżowany Może by wrócić jednak no i pisać poemat Lecz jednak Moment ten nadchodzi Runęły te schody I w otwarty obieg chwil, szansę wykorzystam by
Szansę, by odkryć szansę By odkryć szansę By odkryć szansęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.