Jak lekko muszą mieć najcięższe kamienie. Zamarzać i oddychać bez siebie. I nie płakać, nie tęsknić. - Czy nie tak właśnie jest w niebie?
Jak spokojnie muszą spać, gdy nikt ich nie budzi. Bo kto zechce taki kamień ruszyć? Bez najmniejszych śladów łez. Które potem, nie sposób wysuszyć
Pozazdrościć tylko drzewom. Że nad nimi ciągle niebo. Bez liczenia słów, bez wiary w cud. Mogą spać, ciągle spać.
Wycięte na mej piersi Twoje inicjały. Nie znajdą już miejsca dla siebie. Więc będą się tak miotać bez końca. W tym prometejskim cierpieniu.
Oddychać niby łatwo, lecz jakoś tak płytko. Brakuje miejsca na myśli. Nie wszystko usłyszałem, rozumiem też nie wszystko. Lecz czym jest rok dla chwili.
Pozazdrościć motylom. każdy leci, gdzie tylko zechce. Bez patrzenia wstecz, bez głupich prób. - No bo jak pozmieniać powietrze.
Chyba muszę mniej spać, żebyś rzadziej mi się śniła. I odlecieć gdzieś, daleko stąd. Bo tu wszystko Tobą oddycha.
A tak chciałbym przebić sobie pierś. Innym słowem, niż „Ty". Lecz gdy odwracam wzrok nerwowo wciąż. -Twój obraz wcale nie znika.
Jak lekko muszą mieć najcięższe kamienie. Zamarzać i oddychać bez siebie. I nie płakać, nie tęsknić. - Czy nie tak właśnie jest w niebie?
Stara scena, bez obsady. I ta sama baśń od zawsze. Zakończeniem snów początek słów, Których nigdy, przenigdy nic nie zetrze...
Chyba muszę mniej spać, Żebyś rzadziej mi się śniła. I odlecieć gdzieś, daleko stąd. Bo tu wszystko Tobą oddycha.
A tak chciałbym przebić sobie pierś. Innym słowem, niż „Ty". Lecz gdy odwracam wzrok nerwowo wciąż. -Twój obraz wcale nie znika.
Chyba muszę mniej spać, Żebyś rzadziej mi się śniła. I odlecieć gdzieś, daleko stąd. Bo tu wszystko Tobą oddycha.
A tak chciałbym przebić sobie pierś. Innym słowem, niż „Ty". Lecz gdy odwracam wzrok nerwowo wciąż. -Twój obraz wcale nie znika. x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.