Wyobraź sobie, ja, pół hedonista, pół stoik, I ten bit, który równym pulsem mój puls koi, Co w krew mi wlazł, by jej odwrócić w jednej chwili kurs, Stopą co odmierza raz i co drugie trzy i pół. Czysta forma ale nie najczystsza, Bo trochę dzwoni ta stopa jakby szkło albo kryształ. I nie wiem czy rozkurwił mi playback ten brudny tu bęben, Czy co jest czy to dudni mi we łbie i mam już paranoje.
Rozglądam się i widzę powody bo na głośniku stoi wazon, z resztą nieszczególnej urody. (Ej) Wazon. Jaki wazon, skąd się wziął ten wazon I czy on tak dzwoni i czy ja się jeszcze łączę z bazą? Co to za absurd? Ale moment chwilka, Ja nie sprzątałem w tej norze od lat więc pewnie zawsze był tam, I tak mi dzień w dzień cicho dzwonił, bydle chytre, A najgorsze, że chyba do tego przywykłem. (Ej)
Podły został użyty chwyt, który burzy mi byt, Że mam wazon, który pobrzękuje mi w muzyki rytm. Nie. Chora rzecz, kabaret, więc biorę ten przeklęty przedmiot I odstawiam go precz! Byle jak najdalej. Dumny z siebie włączam jak najgłośniej track I słucham jak to brzmi, słyszę, że jest coś nie tak, Bo nagle stopa traci moc, bas mija się z frazą, Werbel mięknie, makabra. Gdzie jest mój wazon?
Widziałem w życiu sporo dziwactw i energii sporo zmarnowanej na to by te sprawy poukrywać. Bez sensu. Nie kryj się ze swoją fazą. Zrozumiem człowieku, słucham bitów przez wazon.
Widziałem w życiu sporo dziwactw i energii sporo zmarnowanej na to by te sprawy poukrywać. Bez sensu. Nie kryj się ze swoją fazą. Zrozumiem człowieku, słucham bitów przez wazon.
Więc jeśli gadasz ze mną i rozmowa nigdzie nie zmierza, To chociaż przestaw mi na stole każdy przedmiot żeby równo leżał. Wiele to nie da ale znam ten stan niewoli, Mi to ganz egal, a ciebie to niewątpliwie uspokoi. To najnormalniejsza rzecz na świecie, Że ustawiasz codziennie swój budzik na pięć po trzeciej Tylko po to, żebyś mogła w środku nocy wpaść w podziw, Że tyle snu przed tobą jeszcze. Tyle godzin!
A ty mój druhu w kurtce, wzorze samca w locie, Ty noś tę kurtkę choć wygląda jak damska w istocie I śmiało pluj przez ramię by zło odczynić I chodź po tym chodniku jak lubisz - unikając linii. Jeśli nie chadzasz w tany nim nie pęknie butla przed I nie zaczynasz zdania używając słów na zet, A propozycje jazdy windą poczytujesz za zamach na godność. To ja to wszystko biorę na chłodno, bo:
Widziałem w życiu sporo dziwactw i energii sporo zmarnowanej na to by te sprawy poukrywać. Bez sensu. Nie kryj się ze swoją fazą. Zrozumiem człowieku, słucham bitów przez wazon.
Widziałem w życiu sporo dziwactw i energii sporo zmarnowanej na to by te sprawy poukrywać. Bez sensu. Nie kryj się ze swoją fazą. Zrozumiem człowieku, słucham bitów przez wazon.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.