Nocą porywasz ją w mrok tam, gdzie nie ma nic. Daleko gdzie cienie skał giną każdego dnia. Do zamku snów na szczytach gór - tam mnóstwo Twoich pustych komnat I sadzawek łez... Wypełnione głuszą moich krzyków sady bladych drzew. Potem w mroku wkrada się czasami wonny zimny śnieg,,, Odeszłam złamana w pół w purpurze sukni mej...
I tylko do roku raz, Twe marzenia topią chłód złych skał, Pod nimi skazana ja, ciągle czekam na koniec dnia Aż one roztopią się, ja rozwinę znowu skrzydła me Odlecę daleko tam, gdzie one noszą ślady ran. Zatopię w jasnym świetle ciał, tłumiony od dawna szał.
Zasnęłam gdzieś wtulona w gniew. Poczułam świtu chłód gdy rosa obudziła mnie. Bez skrzydeł wyzwolona wreszcie wolna czułam się...
W płaszczu z moich snów, zasypiam skulona znów, Nigdy nie wrócę tam, gdzie one noszą ślady ran...
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|