Kiedy o trzeciej w listopadzie Leniwe słońce zwiesza głowę Pomarańczową farbę kładzie Wszędzie się robi pomarańczowiej
Śliwki na wózkach w złotym kurzu Wszystkie trawniki jakby w miodzie Zegar na rynku śpi, bo dłużej Pomarańczowieć chciałby co dzień
Za to w niebieskim jest kolorze Chaber na oknie kamienicy Z której zobaczyć tylko możesz Ciemne podwórze, strzęp ulicy
Bo w małym łebku chabra twego Zobaczysz niebo, wodę, oczy Wszystko co lubisz niebieskiego Z chabrem przez okno nagle wskoczy
Czerwień się w kartach dumnie puszy W ogniu się na dnie długo żarzy Zima maluje śmiesznie uszy A najczerwieńsza jest na sztandarze
Za to różowy śnieg o świcie Albo smarkula siedmioletnia Która dowodzi wciąż niezbicie Że duża jest i tańczy świetnie
Kolory razem połączone W przeróżnym mogą być humorze Jeżeli tańczą rozbawione Są karuzelą albo morzem
Kiedy kolory czasem płaczą Tęcza na niebie się roztacza Czynią też czary, które znaczą Że rosną astry w twym ogrodzie
Możesz kolory zrywać co dzień Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|