Boże ty mój, Co czynię – Boże ty mój Po to wyszedłem by kraść Żeby ukrywać się znów
Czy mam się stoczyć na dno Czy nie pomoże mi nic Bo dławi mnie gniew, bo aż chce mi się wyć Lecz głuchy mój głos, nie słychać mych słów Stoję tu sam na rozstaju ciemnych dróg
Może i byłbym więcej wart Ale straciłem dwadzieścia lat Życie me to walka, lecz walka bez szans
Bo dali mi numer i przepadł Valjean Bo już byłem skazany na śmierć Kiedy głodny poszedłem po chleb
Jak to się stało, że ten ksiądz Umiał me serce w dłonie wziąć Przyjął mnie w domu jak przyjaciel Nadzieję mi dał Powiedział: bracie…
Chciał, aby mnie prowadził Bóg Czy jestem wart? Bo kiedy świat odrzucił mnie Znienawidziłem cały świat
Tylko jedno dziś wiem Tylko jedno dziś znam Zawsze oko za oko Serce zawsze jak głaz
Mógł jednym słowem wydać mnie Bym na galerach wreszcie zgnił On wolał mnie wypuścić wolno I pierwszy raz poczułem nagle wstyd
Co też zobaczył w duszy mej Czy on coś wie? Dotyka takich dziwnych strun Jakby do życia budził mnie
Chciałbym wzlecieć prosto w noc Bez brzemienia własnych win Lecz zaglądam w ciemny lej W moich grzechów straszny wir
Niech zapomni o mnie świat Od początku zacznę żyć Niech przepadnie Jean Valjean Od dzisiaj nową rolę gram!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.