Byłem Tam kiedyś - ubogi pielgrzym - turysta z Polski - klasy „B”. Na mym plecaku ( wściekle czerwonym), rozpięty orzeł bielił się… Sypnął mi piachem, mijając w pędzie Z literką „D” - mercedes cud Zboczyłem z drogi by siły zebrać i w cieniu góry znaleźć chłód…
Nade mną klasztor - cel i przeznaczenie Na stromym wzgórzu dumnie trwał. Piąłem się w górę, jak Syzyf wytrwale czepiając się rozgrzanych skał… Ktoś tu przede mną, kiedyś się wspinał, zdzierał paznokcie aż do krwi… Znalazłem łuski i hełm rozstrzelany, pokryty kurzem rudej rdzy… I wtedy nagle - spłynęła na mnie siła nadludzka, dziki gniew Biegłem ku niebu, miotając przekleństwa Szaleństwo chwili - płacz i śmiech. Kiedy w euforii - brudny, spocony - zdobyłem ten piekielny stok…
Poczułem na sobie (do dziś to pamiętam), czyjś zimny i szyderczy wzrok. Podniosłem oczy, coś we mnie pękło Tamten ze strachem - cofnął się. Skrył swą pogardę za szybą czarną, merca ze znaczkiem „D” Z gardłem ściśniętym, niby pijany Ku rzędom krzyży szedłem sam. W ręku trzymałem bukiecik maków Zerwany gdzieś na zboczu – tam…
Bóg litościwy - słońce przysłonił, chmurami ciężkimi od dżdżu… Twarz wystawiłem na chłodne krople, gorączka mijała już… Przede mną była droga daleka, z której pozostał dziś mi:
w starym paszporcie - zasuszony - płatek czerwony od krwi… w starym paszporcie - zasuszony - płatek czerwony od krwi… w starym paszporcie - zasuszony…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.