Już was nie widzę, nie słyszę, nie czuję Gdy zbliżacie się patrzę wam w oczy. Świadomie, zwyczajnie odwracam się tyłem, Do billboardów, które świecą prosto w oczy.
Nic już nie muszę jeść z waszej ręki. Batonów, odżywek ze sztucznym syropem. I zrywać się ze snu, harować bez sensu, na samochód, który stanie przed blokiem.
Już was nie widzę, nie słyszę, nie czuję Gdy zbliżacie się patrzę wam w oczy. Świadomie, zwyczajnie odwracam się tyłem, Do billboardów, które świecą prosto w oczy.
O jedną, tycią łyżeczkę za dużo, Przesoliliście gorący kubek. Ostentacyjnie się od was odwracam, Po wsze czasy i na waszą zgubę.
Zrywać się ze snu. Harować bez sensu. Na samochód pod blokiem. Pamelę w rozkroku.
Już was nie widzę, nie słyszę, nie czuję Gdy zbliżacie się nie patrzę wam w oczy Świadomie, zwyczajnie. Świadomie, zwyczajnie, Odwracam się tyłem, patrzeć nie ma po co.
Zatrzymajmy machinę chciwości, która planetę na popiół wypala. Przestajemy kupować to gówno. Przestajemy zapożyczać się na lata.
Zrywać się ze snu. Harować bez sensu. Na samochód pod blokiem. Pamelę w rozkroku. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|