1. To jest antyrap! Przeciw dzisiejszym standardom. Bo nie bardzo mam ochotę by się mijać z prawdą. Każdy wers i każdą zwrotę dedykuję faktom. Szczerość była, jest i będzie potem. Gwarantuję - mam to. Nie wierzę ich bajkom, sztucznie kreowanym trendom, wynoszonym na piedestał zakłamanym przybłędom. Nawet jak sam będę stał na tym stanowisku to nie potrzeba mi stu statystów, ścisku i ich pysków! Tu dla błysku fleszy każdy zeszyt fejkami przeszyty, każdy się tu spieszy, żeby plamić te zeszyty. W jeden schemat, jeden temat, zbitek liter pod publikę. Jedna ściema, smaku nie ma. Bezsens napędzany beatem. Ich limitem tematyka, ja się nie chcę ograniczać i mam wbite w to oblicze współczesnego muzyka. To co serwują top listy to po części puste piski. Wolę dawać rap, chociaż "anty-" to pełnokrwisty!
ref. Antyrap! Kiedy mainstream sięga dna! Antyrap! Gdy w normalnym sensu brak! Nie wiem dokąd zmierza gra, nie wiem dokąd zmierza świat więc wyznaczam własny szlak - ANTYRAP.
2. Słyszę ledwo zrymowane frazy, nieudolny skowyt. Lata temu już pokazał Wałbrzych rap trójwymiarowy. Jak się robi gdy się składa, rymów kanonada w wersach! Dziś pod bity czasowniki polowa stada zapętla. Ja chcę w tekstach treść i formę, bez żadnego przerostu. Balans, harmonię, ej, tak po prostu! Bo dość już tych kwadratowych szczęk, jeden rym na jeden wers I numerów ich bez celu, zatracony sens. Nie chcę pojedynczych rymów, wymęczonych i na przymus Żeby tylko się składało, krzykną śmiało "skurwysynu" do słuchacza. To wypacza wartość tej kultury, bo graffiti nie oznacza napis, który szpeci mury. Nie wrzucam losowych "kurew", kiedy sylab mi brakuje. Antyrap nie potrzebuje szacunku podwórek. Tylko najwyższej formy, znacznie ponad normy! Wypalam chwasty, mam styl nasycony jak kwas solny!
3. Wypijmy za błędy? Nie! Naplujmy na trendy! Na pornografię w rapie, brud na papier kładą mendy. Wiem, że sztuką erotyka, ale to jest zwykłe gore. Poczucie smaku zanika, gloryfikują patolę. To jest chore, co zwyrole dziś stawiają na podium - te soundtracki pod pornole, dla słuchaczy jak opium. Ćpają uszami ten syf, storytelle z dyskoteki... Zapomnieli co to wstyd. Ja nie idę z nurtem rzeki. Zamiast wody - ścieki, rap - melanże i dupy. Podaję leki na ich zgnite kręgosłupy Osteoporoza, łykam prozac gdy ich słyszę. Sztuczna poza, chcę być poza tym, mieć swoją niszę! Kiedyś uliczni poeci, dzisiaj rozpieszczone dzieci wypisują śmieci, gdy im w ręce wleci stos kartek. Gdzie są ci co sami stali, wszystkim naprzeciw mimo bólu gardeł śpiewali EVIVA L'ARTE?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.