Biel tak czysta niewinna, zwiewnie zgwałcona, głucha Nadzieja na piękno, beztroskę, zdeptana, przeżuta, przegnita Na zawsze przegrana Chciałbym znów marzyc, lecz wciąż nieznany Topnieje Przed słońcem konamy
Jak pięknie! Umierasz! Codziennie! Opuść mnie
Znów w pięknie firmament, W oddali wciąż wschodzi Chciałbym doczekać Wiosny narodzin Dlaczego serce już bić przestało Dlaczego siebie ciągle za mało
(Wciąż, wciąga mnie przeszłość. Pytając kto? Martwa pustka, wciąż wszystko odrzucam. Skąpany we własnej melancholii.)
Odchodzi wrażliwość, nie ma już światła, Upadek ze szczytu na samo dno Płonęły przestworza, upadek świata Wciąż wciąga przeszłość pytając kto? Martwa pustka, wciąż wszystko odrzucam, Skąpany we własnej melancholii.
We własnej melancholii. We własnej melancholii.
Jaki sens jutra, skoro nic już nie wróci? Dlatego me serce zastyga wciąż Martwa pustka Topieni w szarości
W martwej, żywej Pustej, (czy pełnej) Każdej i żadnej Przez śnieg się przebijemy By ostatni wschód dojrzeć Dojrzeć niebyt Schować marzenia Jaki sens jutra? Skoro nic już nie wróci. Nic.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.